Dziś o masce, która zmieniła moje podejście do stosowania
podobnych produktów do włosów. Przyznam szczerze, że nie przepadam za
przesiadywaniem z czepkiem i ręcznikiem na głowie i czekaniem aż wreszcie minie
te plus minus pół godziny, żebym wreszcie mogła nałożoną maskę zmyć.
Przeważnie
nie zadowalają mnie efekty, w związku z czym nie widzę w tym procederze sensu i
trudno nie nazwać mi tego stratą czasu.
W tym przypadku, a mowa o maseczce NaturVital, również nie
mogę doczekać się jej zmycia, ale nie z powodu dyskomfortu, czy poczucia
bezsensu, ale dlatego żeby znów móc zobaczyć moje włosy w dobrej kondycji.
Gdzie: drogerie Aster, Natura
Za ile: 21,99zł
Ilość: 300ml
Przydatność: 12m od otwarcia
Producent: Instituto Naturvita (Hiszpania)
Kiedy kupowałam ją dwa miesiące temu, nie znałam, nie słyszałam nic o tej serii, ale od
razu zwróciła moją uwagę w sklepie. I nawet cena, bo przyznam, że dość wysoka
jak na taką pojemność, nie była w stanie mnie powstrzymać przed zgarnięciem
jednego z produktów do koszyka.
Zdecydowałam się na maskę z aloesem i jałowcem. Wersja ta
przeznaczona jest dla osób o wrażliwej skórze głowy.
Jak widać skład jest krótki, a aloes (sok) oraz ekstrakt z
owoców jałowca, pochodzą z ekologicznych upraw.
O działaniu:
Unikalna formuła
maseczki świetnie łączy w sobie dbałość o wrażliwą skórę głowy oraz działanie
ekstraktów z aloesu i jałowca, zapewniając włosom intensywne nawilżenie i
miękkość. Odpowiednia w szczególności dla suchych, zniszczonych i pozbawionych
życia włosów. Nie zawiera sztucznych barwników, silikonów, parabenów,
konserwantów ani olejów mineralnych.
W efekcie już w ciągu
3 minut regeneruje i nawilża, włosy są odżywione i pełne blasku. (źródło)
Jakie właściwości mają zawarte w maseczce składniki aktywne?
Sok z aloesu:
-chroni przed szkodliwym działaniem słońca,
-koi podrażnioną skórę,
-zawiera aminokwasy, fosfolipidy, wit. B, skwalen, czy pierwiastki
śladowe eliminujące wolne rodniki,
-ma działanie nawilżające oraz wygładzające.
Jałowiec:
-zawiera garbniki, flawonoidy, cukry, kwasy organiczne,
olejki lotne, związki żywicowe,
-ma właściwości odkażające, sprzyjające leczeniu skóry
głowy.
Nie jestem fanką nakładania czegokolwiek oprócz szamponu na
skórę głowy, bo albo podrażnia, albo potęguje przetłuszczanie, albo oba
jednocześnie.
Poleca się stosowanie zarówno na długość włosów jaki i na
skalp. Spróbowałam i rzeczywiście nie podrażnia, nie powoduje łupieżu, ale
niestety moje włosy nadają się do umycia już następnego dnia po nałożeniu, co
jest w sumie regułą, a nie winą maski.
Jeśli o mnie chodzi, to widzę same plusy:
Nie podrażnia skóry,
Pięknie wygładza, nie obciąża,
Jest wydajna,
Nie spływa z włosów,
Ma poręczne opakowanie – podnoszone wieczko,
Nie pachnie sztucznie, ale jakby ziołowo (zapach się nie utrzymuje),
Nawilża, odżywia, pozostawia miękkie i błyszczące włosy,
Włosy są mięsiste - w zasadzie nigdy nie rozumiałam do końca tego określenia w kontekście włosów, ale tak je sobie wyobrażam:-)
Pięknie wygładza, nie obciąża,
Jest wydajna,
Nie spływa z włosów,
Ma poręczne opakowanie – podnoszone wieczko,
Nie pachnie sztucznie, ale jakby ziołowo (zapach się nie utrzymuje),
Nawilża, odżywia, pozostawia miękkie i błyszczące włosy,
Włosy są mięsiste - w zasadzie nigdy nie rozumiałam do końca tego określenia w kontekście włosów, ale tak je sobie wyobrażam:-)
Najlepiej sprawdza się u mnie trzymana od 3 do 15 minut.
Próbowałam i dłużej, ale efekty były takie same więc nie widziałam w tym sensu.
Później postaram się dodać zdjęcie włosów po użyciu, o ile
mój aparat znowu się nie zbuntuje…
W kolejce do przetestowania z NaturVital mam jeszcze odżywkę
szałwiową, która ma nawilżać i nabłyszczać. Jeśli sprawdzi się równie dobrze,
to będę próbować kolejne produkty tej marki, zwłaszcza, że mają też kuracje
pogłębiające kolor – chętnie bym spróbowała, ale też trwałe farby do włosów –
dla wrażliwych skalpów.
W ogóle warto przejrzeć ich asortyment TUTAJ. Szkoda, że nie wszystko jest u nas
dostępne… A może to i lepiej?
Zwłaszcza dla portfela :)
Do przeczytania,
Stref.
Zastanowię się nad tym kupując nową maskę. Z tego co widzę na zdj. chyba wygodnie się ją otwiera/zamyka.
OdpowiedzUsuńTak, ja lubię takie rozwiązania - nie trzeba nic odkręcać i nigdzie odkładać wieczka. Mam tylko nadzieję, że przy dłuższym stosowaniu klapka nie odpadnie...
UsuńPierwszy raz widzę ;p
OdpowiedzUsuńmyślę, że warto wypróbować:)
Usuńooo pierwszy raz ją widzę ;) trzeba się jej chyba bliżej przyjrzeć ;)
OdpowiedzUsuńtak właśnie pomyślałam widząc ją w sklepie:)
UsuńCiekawy produkt ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, tyle pieniędzy w Rossmanie zostawiamy że to szok ;o
OdpowiedzUsuńCzytałam o niej już u kogoś- kusi mnie bardzo, muszę o niej pamiętać, kiedy będę planowała zakup maski :)
OdpowiedzUsuńTeż stosuję maski do włosów ale jakoś żadna mnie nie powaliła na kolana. Może wypróbuję Twoją propozycję ;-) fajny blog ;-) zapraszam też do siebie ;-)
OdpowiedzUsuńteż tak mam z niektórymi kosmetykami, może po prostu za dużo czasami wymagamy:)
Usuńdroga, ale musiałam wypróbować, bo prędzej i później i tak bym ją kupiła z ciekawości:)
OdpowiedzUsuńmaseczka zapowiada się ciekawie ;) będę musiała wypróbować:) a i masz ciekawego bloga , dużo informacji:)
OdpowiedzUsuńMuszę zakupić jakąś ich maskę, do tej pory miałam tylko w wersji próbek z henną. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dorwałam ich saszetkę szamponu i maski do wypadających. Wersję koloryzującą też widziałam, ale się nie odważyłam:)
Usuń