Czy któraś z nas nie
miała nigdy problemu ze zrogowaciałymi, przesuszonymi piętami? Facetów
nie wspominam, bo znam takich, co to nic ze stopami nie robią, a pięty mają
gładkie więc w życiu pumeksu na oczy nie widzieli. A pewnie jeśli widzieli, to
i tak go nigdy nie użyją, „bo to babskie,
zbędne i w ogóle bez sensu” :-P
Osobiście zrezygnowałam niedawno z pumeksu – efekt był
niezadowalający, a poza tym miałam opory z używaniem nowego pumeksu po raz
drugi. Mam wrażenie, że ten starty
naskórek, mimo mycia i wyparzania pumeksu, wbudowuje się jakby w niego, żyje
tam sobie i narasta…
Dlatego zdecydowałam się na metalową
tarkę. W sklepie, do którego poszłam była tylko jedna marki InterVion, więc taką wzięłam. I był to
strzał w dziesiątkę!
- Gdzie: drogerie (u mnie w laboo)
- Za ile: 7-8zł
- Firma: InterVion
Przyrząd jest mały, z plastikową rączką. Wolałabym
żeby ta rączka była jednak ciut szersza – wtedy wygodniej leżałaby w dłoni, ale
właściwie to nie narzekam i nie powinnam się o to czepiać:-)
Koniec rączki ma zawieszkę, co też uważam za plus. U góry z
jednej strony mamy metalową tarkę, a z drugiej warstwę papieru
ściernego.
Po porządnym wymoczeniu stóp w ciepłej wodzie z dodatkiem
soli do kąpieli i paru kropel olejku drzewka herbacianego (lub cynamonowego –
rozgrzewa), ścieram delikatnie naskórek. Ogólnie tarka jest delikatna więc nie
zrobimy sobie nią krzywdy, bo wiem, ze niektóre osoby takich metalowych
zdzieraków się obawiają.
Na początek strona metalowa, na koniec papierowa i już.
Później już tylko krem Pilarix (recenzja) i możemy cieszyć się gładkimi,
miękkimi piętami na dłużej. Dłużej, tzn. efekt jest trwalszy, a sam zabieg
dokładniejszy niż ten wykonywany pumeksem.
Moją tarkę czyszczę szczoteczką do zębów, dezynfekuję
spirytusem, a czasem wyparzam.
Nie wrócę do pumeksu, co to, to nie!
Do przeczytania,
Stref.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie sugestie, opinie pozytywne, negatywne i pytania mile widziane.
Zawsze jednak szanujmy się nawzajem :-)
Dziękuję za komentarz!