Witajcie,
Nie wiem jak to jest u Was, ale ja mam tak, że gdy tylko
robi się cieplej (no, może pomijając dzień dzisiejszy, bo ledwo 9 stopni i
chłód), to od razu nabieram chęci, żeby bardziej zadbać o siebie. Szczerze
mówiąc w chłodniejsze pory roku jakoś obojętnieję, co oczywiście nie znaczy, że
się zapuszczam, skrajności nie ma :-p Ciągle walczę o ładne włosy, choć do
włosomaniaczki mi daleko, a i za samym tym słowem nie przepadam… Dziś będzie o
masce – taniej, dobrej i wydajnej.
Po NaturVital (recenzja) postanowiłam sięgnąć po coś innego, bo nawet
jeśli już znajdę włosowego faworyta, to i tak długo mu wierna nie jestem i w
końcu dostarczam włosom nowych wrażeń na drodze ku poszukiwaniu ideału :-)
Nie jest to żadna nowość, na pewno słyszałyście o tej masce
lub ją miałyście. Mowa o Repair&Shine Sleek Line firmy Stapiz, czyli masce
regenerującej z jedwabiem i olejem z pestek słonecznika, choć w składzie znajdziemy
i inne dobrodziejstwa.
Kupiłam ją zachęcona właśnie składem (silikony w maskach nie
zawsze mi przeszkadzają, ale parabeny mogli sobie darować, mimo że już nie kombinuję i nie nakładam
tego typu produktów na skórę głowy) oraz ceną, bo za 250ml zapłaciłam koło 10zł.
Oczywiście bardziej opłaca się kupić większą wersję, ale ja lubię próbować nowe
produkty, a poza tym nie mam po prostu gdzie trzymać wielkiego słoja.
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimmonium
Chloride, Isopropyl Myristate, Halianthus Annuus, Cyclopentasiloxane,
Dimethiconol, Hydrolyzed Silk, Butylene Glycol, Malic Acid, Prunus Amygdalus
Dulcis Seed Extract, Actinidia Chinensis Fruit Juice, Citrus Aurantium Dulcis
Fruit Juice, Citrus Paradisi Fruit Juice, Pyrus Malus Fruit Juice, PEG-40
Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionone, Eugenol, Hexyl
Cinnamal, Linalool, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylaraben
Maska pachnie jakby gumą do żucia dla dzieci, ma przyjemną,
kremowo-żelową konsystencję, przez co łatwo jest ją rozprowadzić równomiernie na włosach. Nie obciąża,
nie plącze, nie puszy, pięknie wygładza i nabłyszcza. Włosy są jakby grubsze i
zdrowsze, ale niestety tylko do kolejnego mycia, czyli w moim przypadku trwa to
1 dzień :-/ Mimo to bardzo ją lubiłam. Obecnie słoiczek jest już pusty więc
pewnie zabiorę się za rosyjskie.
U mnie kompletnie nie sprawdziła się kładziona na dłużej niż
10 min. Optymalnie było 5min podczas prysznica więc mniej więcej tak, jak
zaleca producent. Parę razy jednak zostawiłam na około kwadrans i efekt był
okropny – włosy totalnie matowe i bez życia. Dla mnie to i lepiej, że rezultaty
widać po tak krótkim czasie, bo nie należę do osób, które lubią latać z
turbanem na głowie przez pół godziny i po prostu bardzo rzadko tak robię.
Nawet
moje mega suche i odbarwione pasma przy twarzy wyglądają lepiej! Moim zdaniem
ta maska to szybkie S.O.S. dla włosów, które rzeczywiście potrzebują
regeneracji, np. przed jakimiś wyjściami, czy po prostu zwykłą wizytą u
znajomych, gdy chcemy ładnie wyglądać :-) Co jeszcze ważne, to umiar. Nałożona grubą
warstwą (a tak lubię nakładać), daje taki sam beznadziejny efekt, jak pisałam
wyżej. Dlatego w tym przypadku mniej znaczy więcej i przez to maska, dla mojej
długości lekko za ramiona, jest naprawdę wydajna.
Swój słoiczek kupiłam w hurtowni kosmetycznej, ale widziałam
też u niektórych fryzjerów i w Hebe.
Znacie to cudo?
Do przeczytania,
Stref.
Świetna cena! :P
OdpowiedzUsuńPrawda?:)
Usuńteż mi się wydawało, że w Hebe ten produkt widziałam ostatno.
OdpowiedzUsuńU mnie są tam niestety tylko te duże słoje, a szkoda...
UsuńTo jedna z moich ulubionych masek - kocham jej działanie i zapach :)
OdpowiedzUsuńChyba pokuszę się też na inne maski stapiza, oby były tak samo dobre, bo ta naprawdę jest fajna.
Usuńnie znam tej maski,musze poszukać w drogerii bo z opisu widze, że to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńzazdroszcze tych 9 st. u mnie upał i duchota straszna :/
No co ty, jak można tego zazdrościć:O
UsuńA to ciekawe, że lepiej trzymać ją krócej i wtedy efekty są lepsze :)
OdpowiedzUsuńTeż tego nie rozumiem:P
UsuńNie miałam tej maski , ale czytałam o niej kilka pozytywnych recenzji. Ja póki co pozostaję przy rosyjskich :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też je polubię!
UsuńNie znam, ale jeśli tak dobrze się u Ciebie sprawdza - to super!
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę:D
UsuńPolowałam na produkty STapiz, ale nie widziałam na razie nigdzie, a właśnie mi przypomniałaś na co mam ochotę :)
OdpowiedzUsuń(biorąc pod uwagę, że maski mi się kończą, obydwie, tfu tfu! obytrzy! na raz!)
:)
Jak się kończy, to właśnie przeważnie wszystko na raz:)
UsuńLubię tego typu produkty, zazwyczaj zawijam głowę na ok. 30 min. i wówczas sprawdzają się najlepiej...
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, u mnie to tak nie działa w przypadku tej maski...
UsuńJa mam swoja ukochaną maskę ,która sprawdza sie zarówno na krótko jak i na godzinkę ;)
OdpowiedzUsuńJaką jaką? :)
Usuńfajny produkt:))
OdpowiedzUsuńPolecam:)
UsuńTeż uzywam tej maseczki i jest świetna. Tylko niestety u mnie jest dostepna w większej cenie, w dodatku śmierdzi. I akurat u mnie sprawdza się zostawiona na 30min. Ale żadna inna nie zapewnia mi tak świetnych włosów!
OdpowiedzUsuńNo zapach jest troszeczkę chemiczny... Mamy pewnie zupełnie inne włosy, skoro sprawdza się nakładana w różnym czasie:) Ale najważniejsze, że tak samo dobrze działa!
UsuńNie znam tego produktu. Z resztą muszę przyznać, że maski do włosów kiepsko się u mnie sprawdzają - nie mam do nich cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńJa tam bym je najchętniej zmywała zaraz po nałożeniu, ale już zmuszam się trzymać na te ileś minut:)
UsuńNie znam produktów Stapiz, ale również często kupuję profesjonalne kosmetyki z hurtowni, moja fryzjerka mi je dostarcza ;) Odkryłam kilka ciekawych produktów, ostatnio używam karmelowej maski do włosów w mega pojemności 1000 ml, nie wiem czy ją wykończę w czasie gwarancji :))) Jest mega wydajna ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i udanej Majówki ;)
Nie znam tego produktu, ale maski do włosów uwielbiam :))
OdpowiedzUsuńnie znam i chyba nie poznam, bo wlosow ktore muszą być na już zregenerowane nie mam :)
OdpowiedzUsuńhaha mam dokładnie tak samo.. nie lubie paradować z niczym na głowie.. najchętniej nałożyłabym maskę i po chwili spukała :D
OdpowiedzUsuńEh, zawsze jakoś maski i odżywki omijam szerokim łukiem, bo nigdy nie mam czasu, żeby ich używać :-) Muszę się w końcu przełamać i zacząć dbać o te moje kłaki :-D Czas zatem odwiedzić Hebe :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji wypróbować, ale podoba mi się jej konsystencja :) Ja używam tylko rosyjskich kosmetyków do włosów :) Bardzo lubię zapach gumy do żucia, więc mi jej zapach na pewno by nie przeszkadzał :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*