Witajcie,
Należę do tych osób, które lubią zabiegi kosmetyczne, ale
powiedzmy, że boli ich wydawanie na nie pieniędzy :-) Na początku zachwyciłam
się gabinetowymi maskami algowymi – od tej pory zamawiam je przez Internet i
mam zawsze u siebie. Wychodzi taniej i mogę się nimi wysmarować kiedy chcę.
Oczywiście, fajnie jest się umówić od czasu do czasu i „dać się sobą komuś
zająć” w gabinecie, ale nie zawsze jest na to czas i pieniądze. Dlatego
postanowiłam kupić sobie małe urządzenie do kawitacji.
Peeling kawitacyjny jest akurat jednym z tańszych zabiegów,
jednak w zależności od salonu spotkałam się z rozstrzałem 40-70zł, podczas gdy
za swoje urządzenie zapłaciłam 129,60zł+przesyłka. Same widzicie, że zakup
szybko się zwraca, zwłaszcza jeśli chciałybyśmy wykupić serię w gabinecie
kosmetycznym. A tak, w zaciszu domowym mamy wcale nie gorszą opcję :-)
Sam zabieg od strony mechanicznej polega na przesuwaniu po
wilgotnej skórze metalową szpatułką. Urządzenie emituje fale ultradźwiękowe, a
te w połączeniu z wilgocią tworzą mikropęcherzyki powietrza, które pękając
rozbijają martwy naskórek. Dzięki temu możemy cieszyć się wygładzoną,
oczyszczoną i odświeżoną skórą. Najwygodniej jest przecierać dane miejsce
mokrym wacikiem i wtedy od razu przejeżdżać po nim szpatułką.
Efekty są naprawdę powalające i właściwie natychmiastowe. Po
dwóch zabiegach dostałam od mężczyzny komplement, że mam jakąś inną, ładniejszą
skórę, a jak już facet coś takiego zauważył, to znaczy, że naprawdę tak jest :-D
Wszystkie skórki zniknęły, skóra nabrała naprawdę zdrowego
koloru, stała się promienna, gładka, odprężona… No naprawdę nie widzę minusów!
A maska algowa na koniec idealnie kończy wszelkie poczynania i łagodzi
ewentualne zaczerwienienia (tak, tak, na początku nie obeszło się bez małych
wpadek typu „za mocno przycisnęłam” :-) )
Urządzenie ma też funkcję sonoforezy – odwracamy szpatułkę
na drugą stronę, przełączamy guzik i możemy przystąpić do wprowadzania
wybranego preparatu wgłąb skóry także poprzez przesuwanie metalową końcówką po
twarzy. Jestem na etapie poszukiwania dobrego serum albo żelu i zobaczymy co z
tego wyjdzie, bo rosyjskie serum za szybko się wchłania. Właściwie to trudniej
mi uwierzyć w działanie sonoforezy, bo nie wiem na ile to jakby gadżet, a na
ile rzeczywiście coś robi. W każdym razie nie zaszkodzi :-)
Zabieg nie jest bolesny. Moim zdaniem ani przyjemny, ani
nieprzyjemny – ot, takie jeżdżenie po buzi. Jeśli chodzi o sonoforezę, to
urządzenie „pika” w dość denerwujący sposób i trochę drażni uszy, ale nie jest
to na tyle uciążliwe, żebym z tej części zabiegu póki co zrezygnowała.
Naprawdę mogę polecić zakup podobnego urządzenia (moje jest
bezprzewodowe więc chyba wygodniej niż z kabelkiem) osobom o poszarzałej i
zanieczyszczonej skórze, cerom wymagającym odświeżenia, wygładzenia i
oczyszczenia z płytkich zaskórników oraz tym, które nie tolerują mechanicznych peelingów.
Poliki mam naczynkowe, ale nie reagują
negatywnie więc co wrażliwsze skóry i te ze skłonnością do czerwienienia też
powinny być zadowolone.
Zabieg jest szybki, prosty, a efekty zdumiewające. Mam
nadzieję, że urządzenie posłuży mi jak najdłużej (ma 24 mies. gwarancji).
Używałam łącznie 5 razy na twarz+szyja+plecy i jestem bardzo zadowolona.
Teraz czekam na filmik u nissiax83,
bo widziałam, że szykuje coś na ten temat więc liczę, że dowiem się czegoś
ciekawego.
Co do przeciwwskazań, na świstku dołączonym do kartonika mam
napisane tak:
Ciąża, choroby serca, metalowe implanty, stwardnienie
rozsiane, osteoporoza, zapalenie żył, ostre stany zapalne, aparat na zęby,
padaczka, rozrusznik serca, nowotwór, niewydolność krążenia, menstruacja, ropne
stany zapalne.
Co myślicie o takich domowych zabiegach? Może używacie
podobnych urządzeń? Dajcie znać.
Do przeczytania,
Stref.
Mam zamiar sobie to zamówić. Kiedyś chodziłam na peelingi kawitacyjne do kosmetyczki, ale jednak wolę mieć takie urządzenie w domu:)
OdpowiedzUsuńNo tutaj aspekt ekonomiczny u mnie wziął górę:)
UsuńCiekawe, bardzo! Choć nie wiem czy odważyłabym się sama kombinować. :)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom łatwo się tego używa:)
UsuńPierwszy raz słyszę o takim czymś. Fajne cudo :)
OdpowiedzUsuńFajne:) Tylko ciekawa jestem jak trwałe...
UsuńNic nie ma o skórze wrażliwej i alergicznej, ciekawe czy mogłabym takie cudeńko stosować... pewnie odrobinkę bym się bała...
OdpowiedzUsuńDo wrażliwej też się nadaje, ja mam takie policzki i się sprawdza, nic nie podrażnia. Na dołączonej ulotce też jest napisane, że do takiej skóry się nadaje, ale wiadomo, że każdy reaguje inaczej więc nie wiem:) W każdym razie nie jest to żaden agresywny zabieg i dużo łagodniejszy od peelingów mechanicznych, a w efektach u mnie porównywalny, jak nie lepszy:) Co do alergicznej skóry - zabieg robi się z wodą/hydrolatem/płynem micelarnym więc w tej kwestii reakcji być nie powinno.
UsuńChoć machineria wygląda groźnie, to ja jak najbardziej jestem za jeśli chodzi o domowe zabiegi :D
OdpowiedzUsuńNajlepiej podszkolić domowników i wtedy to już w ogóle salon kosmetyczny we własnych czterech ścianach:p
Usuńmega fajnie to napisałaś,czyta się jedym tchem i chce się lecieć po tego cudaka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Jakby coś to na allegro:D
UsuńSzczerze, jak też pierwsze słyszę o takim urządzeniu :)
OdpowiedzUsuńniestety do kosmetyczki na żadne zabiegi nie chodziłam, bo skórę miałam jak dupa niemowlaka. Ale im starzej tym gorzej :D więc wypadałoby się w tym i owym obeznać :)
Mimo wszystko zazdroszczę tej "dupy" :p
Usuńja bym sobie pewnie z moimi zdolnościami krzywdę zrobiła :P wole oddać się co jakiś czas w ręce profesjonalisty ;)
OdpowiedzUsuńEee nie byłoby tak źle;)
Usuńnawet nie wiedziałam,że można sobie takie urządzenie kupić,fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńJa dosyć niedawno odkryłam i wiedziałam, że musi być moje:)
UsuńOj chciałabym bardzo, ale muszę poczekać aż wreszcie przestanę być biedną studentką hihi
OdpowiedzUsuńGdybym sobie nie zażyczyła na prezent, to też bym nie miała:)
UsuńPrzydałby się.. nie ma co:)
OdpowiedzUsuńJuż obserwujemy Cię;*:))))):)
Przydatny gadżet:) Dziękuję!
UsuńBardzo ciekawe urządzenie, z pewnością przydatne, może się skusze, choć lubię peelingi tradycyjne ;)
OdpowiedzUsuńWitaj. Ja właśnie kupiłam sobie takie same urządzenie ale dostałam niepełną instrukcję. Napisane jest w niej jak się robi peeling kawitacyjny ale nic nie ma o tym jak się robi sonoforezę. Byłabym wdzięczna jakbyś dała mi jakieś wskazówki. Jak wyprubuję to napiszę jak wrażenia. Marzena
OdpowiedzUsuńUps..byka strzeliłam. Ma być "wypróbuję" Marzena
UsuńPowiem Ci, że ja oglądałam filmiki na yt:) ale miałam też robione u kosmetyczki. Nakładasz jakieś serum, odwracasz szpatułkę na drugą stronę niż ta, którą robisz peeling, włączasz ten drugi guzik (pad) i przesuwasz końcówką po twarzy. Tylko nie "do przodu" jak przy peelingu, ale jakby cofając szpatułkę. Nie wiem czy ta część zabiegu coś w ogóle daje, ale w każdym razie nie zaszkodzi:)
UsuńDziękuję za odpowiedź. Dzięki Tobie już wiem jak używać to urządzenie w zabiegu sonforezy. Ja niestety nie byłam na takim zabiegu u kosmetyczki. Mam trochę stracha ale mam nadzieję że wszystko dobrze zrobię. Jeszcze muszę się zaopatrzyć w żel do ultradźwięków do tej sonoforezy. A Ty jakiego używasz? A i właśnie jeszcze podobno trzeba to jakoś wzdłuż mięśni robić czyli kierunek też ma znaczenie i jeszcze tego nie obczaiłam. Marzena
UsuńCo do żelu to rozglądałam się za jakimiś tanimi, ale ostatecznie nie kupiłam i pozostałam przy samym serum, bo z lenistwa coraz rzadziej robię tą sonoforezę i poprzestaję na kawitacji. Na pewno wszystko się uda, tylko nie przyciskaj zbyt mocno szpatułki:)
UsuńHej to znowu ja:)
UsuńObejrzałam kilka filmików i nadal nie wiem w jakim kierunku prowadzić szpatułę. Kosmetyczki na filmach przesuwają ją różnie. Raz od środka twarzy na zewnątrz a raz od zewnątrz do wewnątrz. Jak Ty to robisz u siebie? I jak się to robi w sonoforezie? Marzena
Nie będę wymyślać - po prostu nie wiem:) Skoro robią i tak i tak, to pewnie można na różne sposoby i nie ma jakichś rygorystycznych instrukcji. Nie pamiętam jak przesuwała moja kosmetyczka. Ja robię jak mi akurat wygodnie:) Choć jak wspomniałam coraz rzadziej, bo po prostu mi się nie chce i tylko peelinguję.
Usuńa ja zakupiłam też to bezprzewodowe urządzenie (KD-8020)i wydaje mi się, że za każdym następnym razem kiedy je używam, działa coraz słabiej. Podczas pierwszych dwóch zabiegów, gdy stałam przy lustrze, to pęcherzyki powietrza lądowały na nim i musiałam wycierać, bo było opryskane. Podczas szóstego zabiegu wydawało mi się, że urządzenie wytwarza tylko minimalne pęcherzyki. Stałam w takiej samej pozycji (oko w oko z lustrem) i nic, nawet kropelka tam nie spadła. Nie wiem, czy jestem przewrażliwiona, czy jest to możliwe. Macie może podobne odczucia?
OdpowiedzUsuńHmm... Nie mam pojęcia dlaczego. Może masz jakiś felerny akumulator i musiałby być ciągle do pełna naładowany? Albo mniej zwilżasz skórę i stąd nie ma tylu pęcherzyków? Z moim nic takiego się nie dzieje.
Usuńmyśle o tym urzadzeniu, myśle ze spróbuje go gdzies zakupić w internecie :)
OdpowiedzUsuńA do przemywania twarzy podczas przecierania co jest potrzebne? Woda? Bo widziałam jakieś specjalne preparaty na stronach internetowych :)
OdpowiedzUsuńMożna użyć niegazowanej wody mineralnej lub po prostu przegotowanej, soli fizjologicznej albo są specjalne preparaty do peelingu kawitacyjnego np. woda różana z bielendy.
UsuńA jak wykonać tym urządzeniem mikromasaż+ lifting spłycanie zmarszczek?
OdpowiedzUsuńKurcze, nawet nie wiedziałam, że są takie sprzęty, dzięki którym peeling kawitacyjny można sobie zrobić samemu w domu. Super.
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńdzisiaj kupiłam właśnie ten peeling, czy u Pani również szpatułka jest delikatnie przekrzywiona na lewą stronę czy jest idealnie prosta?
pozdrawiam