Witajcie,
Dawno nie było o produkcie do włosów, a że ostatnio mam
takich sporo, to nadszedł czas na odżywkę.
Po nieudanym, dość drogim zakupie, o
jakim pisałam jakiś czas temu (recenzja),
przyszła pora na wypróbowanie taniej biedronkowej odżywki Elisse w wersji
zielonej, czyli do wszystkich rodzajów włosów, choć z tyłu opakowania wyczytamy,
że głównie dla cienkich i przetłuszczających się – czyli dla mnie. Ma też
nadawać włosom gładkość i blask oraz powodować, że będą wzmocnione, puszyste i
lekkie. A czy tak jest?
Opakowanie jakie jest każdy widzi więc nie napiszę nic
więcej poza tym, że wygodne i zatyczka się nie urywa, co czasem lubi mieć
miejsce. Nie wiem, czy na zdjęciach coś doczytacie, ale to była wyjątkowo
niewdzięczna etykieta do fotografowania i z żadnej strony się nie dało tej
białej czcionki ostro ująć moim starym aparatem…
Konsystencja nie jest ani rzadka, ani gęsta, ale bardziej
jednak w kierunku rzadkiej :-) To niestety sprawia, że odżywka jest mało
wydajna i trzeba jednorazowo dość sporo jej nałożyć. Ale powiem Wam, że i tak
się zdziwiłam, że tak długo gościła na mojej półce i pod koniec wręcz zaczęła
mi się nudzić, a właściwie jej zapach był już tak drażniący, że nie mogłam
wytrzymać. Nie jest wprawdzie nieprzyjemny, ale jak dla mnie za intensywny,
jakby lekko kwaskowy? Nie wiem jak to określić, ale po prostu mnie wkurzał.
No i najważniejsza rzecz, czyli działanie. Odżywkę
stosowałam zawsze nie dłużej niż na 2-3 min i
nie kładłam jej na skalp.
Nie obciąża włosów,
Mocno wygładza,
Włosy są błyszczące i miłe w dotyku,
Nie plączą się
Poza tym nic więcej nie zauważyłam, ale sprawdziło się w
przypadku moich włosów to, co rzeczywiście chciałam osiągnąć, czyli wygładzenie
(a co za tym idzie nieplątanie) i nieobciążanie, bo od odżywki w zasadzie
więcej nie wymagam.
Kosztowała 4,99zł za te 250ml – nie majątek i działa nieźle,
ale więcej do niej nie wrócę ze względu na zapach. Myślałam, że nie jestem zbyt
wrażliwa w tej kwestii, ale jednak :-)
Znacie Elisse? A może miałyście inną wersję? Jestem bardzo
ciekawa.
Do przeczytania,
Stref.
Nigdy nie miałam tej odżywki, kiedyś używałam jakiegoś szamponu, ale już nie pamiętam jaki to był :)
OdpowiedzUsuńWidziałam też szampony, ale ogólnie to nie znam za bardzo tych biedronkowych serii.
UsuńRzadko zaglądam do Biednej Rąki, więc nawet nie wiedziałam, ze takie cuś mają :) muszę pooglądać i powąchać sama bo aż jestem ciekawa tego drażniącego zapachu :D
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, mnie po prostu wkurza... U mnie biedra króluje, ale tylko spożywczo - ta odżywka to był chyba pierwszy i ostatni zakup kosmetyczny z tego sklepu:)
UsuńJa nie znam zupełnie. Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńChyba wiele Cię nie ominęło:)
UsuńNigdy jej nie miałam, ale miła alternatywa dla tej z Garniera ;)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie Garniera przetestuję przy najbliższej okazji!
UsuńJa mam szampon ;)
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdza?
UsuńZastanawiałam się kiedyś nad kupieniem jej i cały czas się zastanawiam. Właściwie to jeszcze się nie przejechałam na kosmetykach biedronkowych. Kiedyś na pewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest coś, co się sprawdza i jest tanie. Ostatnio zastanawiałam się nad balsamami be beauty w słoiku, ale ostatecznie odłożyłam na półkę.
UsuńNie znam tej firmy. Szkoda, że nie spisała się do końca :(
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale z drugiej strony nie odczułam tego szalonego wydatku w wysokości 4.99 więc żadna strata:)
Usuńpierwszy raz widze...i po Twojej recenzji nie bedę jej szukac ;)
OdpowiedzUsuńU mnie w biedronce pełno ich jest. Chyba w trzech wersjach razem z szamponami.
UsuńJa nie lubię testować i próować nowych odżywek/szamponów, bo moje włosy podatne są na łupież, który niestety niektóre szampony u mnie powodują.
OdpowiedzUsuńZ łupieżem zmagam się ho ho i jeszcze dłużej więc wiem o czym mówisz, ale akurat odżywki nie mają u mnie kontaktu ze skórą (no może przy zmywaniu, ale to chwila) więc od nich mój skalp nie cierpi. Na szampony jednak też muszę uważać.
Usuńjest duże ryzyko że i mnie zapach by nie podpasował, a zmusić się nie umiem do używania smrodków ;)
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie się zdziwiłam, bo raczej na zapachy kosmetyków nie jestem specjalnie wrażliwa, ale ten mnie typowo odrzuca chociaż tak naprawdę nie wiem czym pachnie...
Usuńa ja jestem bardzo.. musi ładnie pachnieć i już... jak smrodkuje, to leci do kosza, albo do kogoś komu zapach nie przeszkadza :)
UsuńPierwsze widzę na moje cudne oczka. Ale przyznam, że ostatnio nie zwracam większej uwagi na drogeryjne kosmetyki do włosów, ale kto wie czy mi się nie odmieni :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj byłam w super pharm i mało oczopląsu nie dostałam, ale na szczęście powstrzymałam się i kupiłam tylko jeden produkt do włosów wiedząc, że przyjdą maski od Ciebie:)
UsuńNigdy nie próbowałam kosmetyków biedronkowych :) Rozejrzę się przy następnych zakupach.
OdpowiedzUsuńJa też nie, aż do teraz:)
UsuńMuszę wypróbować tą odżywke :)
OdpowiedzUsuńPs. Obserwuję :) Jeśli i mnie chcesz troszkę poobserwować, zapraszam serdecznie:)
Dziękuję!
UsuńDobrze ,że piszesz o tej odżywce ;) Ostatnio miałam na nią ochotę, ale skoro ma taki zapach to podziękuje ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
Wiesz, wiadomo, że każdemu co innego odpowiada, a zapach chyba jest tego najlepszym przykładem:)
UsuńNigdy nie slyszalam o tej odzywce:)
OdpowiedzUsuńTeż nie mogłam znaleźć o niej opinii.
UsuńKurcze, miałam na nią chrapkę i zrezygnowałam, głupia ja :D
OdpowiedzUsuńJak wydenkuję moje małe skarby, to na pewno ją kupię :)
nie wiem czy już to pisałam, ale uwielbiam Twoje "o mnie" :)
Oby u Ciebie sprawdziła się lepiej:) Bardzo dziękuję:*
Usuńnie miałam odżywki z biedronki ale cena zachęca!
OdpowiedzUsuń