Moi Drodzy, tudzież moje Drogie!
Takich postów miało z założenia nie być, ale! W końcu uznałam, że sama takie lubię więc czemu by od czasu do czasu nie skrobnąć czegoś u siebie. Jako że słowa "haul" nie znoszę, to będzie po prostu post z zakupami z Kaliny z krótkimi spostrzeżeniami na temat produktów, które już znam.
Otóż uległam (nie po raz pierwszy) blogowemu szaleństwu i dałam się wciągnąć w kolejną skarbonkę :-) Tym razem jednak nie żałuję i mam zamiar zasilać konto tego sklepu dłuższy czas, bo jak się okazało, to dobra inwestycja! Ale co ja piszę, za pewne doskonale już to wiecie i założę się, że większość z Was coś już na sobie wypróbowała albo planuje to zrobić :-)
Jakoś tak się zawsze składało, że jak chciałam coś zamówić, to akurat nie było dostępne. Ostatnio jednak wyczaiłam moment i udało się kupić parę nowych rzeczy. Część ze zdjęć mam z poprzedniego zamówienia, ale pokażę je razem żeby było już zbiorczo:
Do włosów
Nazwy są linkami do opisu w sklepie:
1. Szampon do włosów tłustych - konsystencja tężejącej galaretki, pachnie ładnie, dobrze myje włosy, ale lekko przesusza i mocno plącze - bez odżywki ani rusz! Ograniczenia przetłuszczania nie zauważyłam...
2. Szampon do włosów neutralny - poczeka aż skończę kolegę obok, ale wiążę z nim spore nadzieje.
3., 4. Maska jajeczna i maska drożdżowa - uwielbiam maski do włosów! Oby były tak dobre, jak czytałam w recenzjach.
5. Aktywne serum na porost włosów - bardzo jestem ciekawa efektów, zwłaszcza, że skład bardzo dobry i nie trzeba stosować codziennie, co dla leniuchów jak ja jest wybawieniem.
6. Tonik przeciw wypadaniu włosów - zapach ma przepiękny, aplikator niekoniecznie... Czekam na rezultaty, bo póki co użyłam dopiero 4 razy.
Do twarzy
1. Serum do twarzy przedłużenie młodości (35-50) - kończą mi się powoli próbkowe zapasy i czas na coś w pełnowymiarowej postaci.
2. Aktywne odmłodzenie, krem pod oczy (50+) - mój ukochany Sylveco, o którym będzie niedługo, się kończy i postanowiłam go zdradzić. O ja niewierna! Boję się, że mogę żałować, ale chciałam zaryzykować i w ostateczności komuś opchnę, bo tubka 50ml jak na mazidło pod oczy to jednak dużo...
Biała - ładnie zmiękcza i pozostawia delikatną i oczyszczona skórę.
Czarna - świetnie oczyszcza i likwiduje pryszcze.
Niebieska - oczyszcza, rozjaśnia.
Zielona - podsusza wypryski.
Właściwie to wszystkie rozjaśniają, oczyszczają, ujędrniają i schładzają przyjemnie buzię. Co do zmywania, to najgorzej moim zdaniem schodzi czarna i strasznie brudzi przy tym włosy po bokach. Nakładam 2 razy w tygodniu i uwielbiam je za wydajność i działanie. Polecam wszystkim! A po więcej informacji zajrzyjcie na kanał Megi, która również jest wielką fanką tych glinek.
Dla ciekawskich: tak wygląda czarna (morza martwego) po dodaniu wody, czyli już widać, że nieźle może zapaskudzić wszystko dookoła:
4. Odmładzający krem na noc - wypróbuję jak skończę Gerovital Plant, o którym pisałam tutaj
Uff, się nalinkowałam jak nigdy.
Jeśli miałyście któreś z powyższych, to jestem ciekawa opinii! Oczywiście innych babuszek czy sybiraków również :-)
Do przeczytania,
Stref.
Dałaś czadu!
OdpowiedzUsuńEeee tam:p
Usuńprodukty do twarzy mnie nie kuszą.. ale te włosowe już bardziej :) zatrzymałam się na chwilę przy tym szamponie, ale jak nie ma wpływu na ograniczenie przetłuszczania, to nie chcę :P
OdpowiedzUsuńteż nie lubię słowa haul! w ogóle nie lubię nadużywania słów z języka angielskiego, gdy gada się po polsku.. notorycznie mnie to tutaj do szału doprowadza.. jak słyszę, że ktoś zabukował bilet na holideya, to mnie skręca ;)
Mam wrażenie, że czasem łatwiej ludziom powiedzieć coś z angielskiego niż zastanowić się, że przecież w polskim też mamy takie wyrazy:) Oczywiście mama na myśli ekstremalne i notoryczne przypadki, bo wkraść jakieś pojedyncze słówko chyba każdemu się zdarzyło.
UsuńBardzo liczyłam na ten szampon, ale myję włosy codziennie, parę razy specjalnie przetrzymałam żeby sprawdzić jak działa, ale nic dobrego z tego nie wyszło...
dokładnie! inna sprawa wrzucić coś co jakiś czas.. czy czasem gdy są słowa, których polski odpowiednik ciężko znaleźć (np. glow - musi byc po angielsku, bo idealnie opisuje to o co nam chodzi :)).. ale nadużywanie doprowadza mnie do szału..
UsuńJeszcze nie zamawiałam w tym sklepie - ile wyniosły Cie koszty przesyłki jeśli można wiedzieć? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWiesz co, z tego co pamiętam, to sama byłam zdziwiona, że tak mało. Ostatnie zamówienie z 2 glinkami, 1 szamponem, serum, 2 kremami, 2 wcierkami wyniosło mnie chyba 6zł :) Ręki sobie nie dam uciąć, ale na pewno nie było to więcej niż 8zł.
Usuńjeszcze nie używałam, ale wiele dobrego o nich słyszałam
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, tylko asortyment mają taki, że łatwo się pogubić i zdecydować:)
UsuńJak skończą mi się maski to mam zamiar zamówić właśnie te glinki :))
OdpowiedzUsuńDobry wybór:) Tanie, bardzo wydajne i działają przede wszystkim.
UsuńWow.. same nowości u Ciebie ;) nie znam żadnego z tych produktów
OdpowiedzUsuńNo ja części też jeszcze nie znam i liczę, że się sprawdzą:)
UsuńJejaaa nie kuś ! :) Ja sobie przyrzekłam, że w kwietniu będę oszczędzać i nie mogę takich rzeczy oglądać bo mi ślina cieknie :)
OdpowiedzUsuńNie martw się, Kalina Ci nie ucieknie, a będziesz mogła cały kwiecień kompletować listę życzeń:p
Usuńja nie miałam, ale intesywnie się przyczajam :)
OdpowiedzUsuńzwłaszcza na maski do włosów
Jest tez jedna maska rosyjska, którą chciałam wypróbować (widziałam chyba u anwen), ale nie ma jej niestety w tym sklepie... Przyczajaj się:)
UsuńTonik przeciw wypadaniu jest super- mam nadzieję , że i Tobie posłuży. Natomiast serum na porost jest na mojej zakupowej liście , ale czytałam dziś mega pozytywną recenzję :)
OdpowiedzUsuńO, fajnie wiedzieć! Jak uporam się z wypadaniem, to wezmę się za porost:)
UsuńKurcze, kuszace zakupy :)
OdpowiedzUsuńW kalinie prawie wszystko jest kuszące:)
UsuńO jej jakie poważne zakupy!! Czekam na dokładne recenzje, bo powiem szczerze, że kuszą mnie rosyjskie cacuszka :D
OdpowiedzUsuńCoś się z pewnością za jakiś czas pojawi, ale już teraz jest pełno recenzji, na pewno czytałaś nie jedną:)
UsuńZazdroszczę łupów i czekam na Twoje opinie! :D
OdpowiedzUsuńOby się posprawdzały te cuda:)
Usuńja jakos nie przekonalam sie jeszcze do takich kosmetykow;)
OdpowiedzUsuńzapraszam;]
A ja z kolei od razu łykam haczyk na takie nowości:p
UsuńDla mnie rosyjskie kosmetyki są całkowitą nowością, właśnie od Hexx otrzymałam mleczko i krem na noc Babuszki Agafii, więc poznam je bliżej, Twoje zakupy są bardzo kuszące ;)
OdpowiedzUsuńO, tych produktów nie znam. Życzę miłego testowania:)
UsuńKochana nie miałam Batiste... czym się różni od Isany?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź już u Ciebie.
UsuńPowoli i ja zaczynam się wkręcać w ten szał :)
OdpowiedzUsuńJak już się wciągniesz, to przepadniesz:p
Usuńniezłą rosyjska kolekcja; )
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że nic się nie zmarnuje:)
UsuńGenialne są rosyjskie kosmetyki :) Następnym razem jak będę robiła zakupy w Bioarp to skuszę się na te glinki :))
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
no no ale pokaźne zakupy! też mam kilka rosyjskich kosmetyków i jestem zadowolona!
OdpowiedzUsuńNie miałam takich nigdy, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwww.prose-marakuja.blogspot.com
Czy to możliwe, że Twoje zakupy bardziej cieszą mnie, niż Ciebie? ;) Jestem bardzo zaciekawiona, bo i na mnie rosyjski szał skutecznie działa i z chęcią sama złożyłabym jakieś zamówienie. Nie chcę jednak strzelać w ciemno, a jakoś nie chce mi się specjalnie zabrać i szukać recenzji ich kosmetyków, więc takie czekanie na Twoje recenzje dla mnie będzie wybawieniem :D
OdpowiedzUsuńHehe, dziękuję, ale obawiam się, że z moim tempem zużywania mogą te recenzje pojawiać się "niewiadomokiedy" :p
Usuń