Dziś trochę inaczej, bo nie-recenzyjnie. Wspominałam, że mam problemy ze skórą? Która z nas nie ma... Tylko nieliczne szczęściary, czego Wam okropnie po kobiecemu zazdroszczę:-)
Najgorsze jest to, że większość problemów funduję sobie sama. Jak? Och, typowo mechanicznie:-/
Dotykam, macam, dłubię, wyciskam, drapię i najchętniej wszystko naraz... A w dodatku robię to bezwiednie, np. siedząc przed komputerem, czytając książkę czy cokolwiek, po jakimś czasie orientuję się, że moje palce znów kombinują coś przy twarzy. Efekt - przebarwienia, krostki, podrażniona skóra.
źródło
Nie umiem nad tym zapanować! Jeśli już uda mi się jakimś cudem nie grzebać przy buzi (a przynajmniej grzebać umiarkowanie) przez parę dni, to widać wyraźną poprawę. Jestem prawie przekonana, że gdybym zaprzestała całkowicie, to pozbyłabym się większych problemów.
No, ale wstęp się zrobił przydługi więc do rzeczy!
Dlaczego o tym piszę? Bo może są wśród Was też posiadaczki niesfornych dłoni, które nie wiedzieć czemu (oczywiście same!) wędrują w kierunku twarzy, kiedy nie powinny... Może macie podobne problemy. I może wreszcie nic to w Waszym życiu nie zmieni, ale warto cierpieć wiedząc, jak taka przypadłość się nazywa:-p
Znalazłam pewien artykuł, zainteresowane zapraszam do lektury:
Zawsze traktuję takie terminologiczne rewelacje z przymrużeniem oka, ale lubię takie bajery:-)
Teraz przynajmniej wiem, że nadaję się na terapię:-P
Rozpoznałam u siebie wszystkie symptomy, oprócz oczywiście koszmarnego skutku w postaci słowa "deformacja", które wydaje się zbyt skrajne i nierealne, ale może i u kogoś możliwe.
Proponowane przez autora sposoby nie są nowością, znam je, ale realizację pozostawię bez komentarza, bo wiadomo jak to względnie potrafi być z efektami.
Mam też swoje patenty i choć może miejscami głupie, to liczy się skuteczność! Może takim psycholkom jak ja się przydadzą:
1) Makijaż - chęć pozostawienia go na swoim miejscu jest silniejsza od chęci majstrowania (choć i tak kombinuję czasami "na obrzeżach" twarzy:-/)
2) Oświetlenie - im słabsze przy lustrze, przy którym robimy demakijaż, tym lepiej. Trudniej wypatrzeć potencjalne cele ataku po zmyciu tapety.
3) Rękawiczki:-) To już skrajny sposób, ale działa. Siedząc w domu czasem zakładam jak mnie mocno korci - czego się nie robi dla skóry...
4) Podjadanie! Czyli moje ulubione. Trzeba zająć sobie czymś ręce, a czym lepiej niż przekąskami? Można obierać owoce, też będzie dobrze:-D
A przy zdolnościach manualnych wskazane szydełkowanie, hafty, czy inne robótki:-)
Ciekawi mnie, czy jestem sama na placu boju, czy są tam jakieś dusze, które mają podobny problem? Dajcie znać!
Pozdrawiam Was serdecznie,
Dermatillomanka (prawda, że ładnie?:p)
Zgadzam sie co do oswietlenia. Zawsze jak przyjezdzam do rodzicow, gdzie jest bardzo dobrze oswietlone lustro i widac kazdego najmniejszego zaskornika nie moge utrzymac rak przy sobie.:-)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam... :)
Usuńswietne metody najbardziej podoba mi sie opcja gorsze oswietlenie i rekawiczki:))))) pozdrawiam serdecznie ppapa
OdpowiedzUsuńTrzeba się chwytać różnych metod:)
UsuńCzytam tego posta i przejeżdżam dłonią po żuchwie, czując zbliżające się kobiece dni... Też mam zespół 'niespokojnych rąk', ale staram się to wyleczyć. Omijam wieczorem po demakijażu lustro powiększające. To zmora, patrzeć na wszystkie zapchane pory lub wyskakujące krostki...
OdpowiedzUsuńDokładnie! Powstrzymać się w takiej sytuacji to duży wyczyn jak dla mnie:) A jeszcze w zimową porę od szalików na brodzie lubi mi dodatkowo coś wyskakiwać...
UsuńJakoś nie mam z tym problemów. Znajoma miała i jak zrobiła tipsy to jej przeszło:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, miłego dnia
Fakt, to też sposób, ale na tipsy się jednak nie zdecyduję:)
UsuńOna nie specjalnie, jakoś zrobiła i zorientowała się, że "grzebać" nie da się.
UsuńPoradzisz sobie, dużo wiesz na ten temat, a to już połowa sukcesu.
OdpowiedzUsuńDzięki, oby:)
UsuńNie martw się nie jesteś sama! Ja np. żeby nie rozdrapywać moich przyjaciół na twarzy ale i na plecach, zrobiłam sobie kolejny kolczyk w uchu i staram się zmienić mój nawyk drapania w bawienie się kolczykiem!
OdpowiedzUsuńHa! Ja też maltretuję uszy:D ale niestety nie w zamian za twarz, muszę nad tym popracować:) Dzięki:*
UsuńJa też niestety mam problemy ze skórą. Ciągle walczę z trądzikiem :(
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
Ja mam nadzieję, że do końca życia wyrobię się z tą walką:p
UsuńSama łapię się na tym, że dotykam twarzy i zazwyczaj jak odchodzę od komputera pół twarzy jest już bez makijażu, wszystko wycieram...
OdpowiedzUsuńteż mi się tak zdarza, niestety...
UsuńWalka podobna niczym z obgryzaniem paznokci, gdy palce same wędrują do twarzy :)
OdpowiedzUsuńMnie tak się dzieje, gdy dany "gość" na twarzy już się leczy i jest strupek. A potem pytanie - kiedy ja go zdrapałam? i brzydka dziurka na twarzy :(
Z obgryzaniem paznokci nigdy nie miałam problemu, ale z tymi strupkami to wiem o czym mówisz, mam tak samo:)
UsuńJa tak nie mam ale kiedyś miałam. Samo mi przeszło. od pracy przy komputerze chyba.
OdpowiedzUsuńU mnie najgorzej jest jak coś czytam:/ Liczę na to, że też mi samo przejdzie..
UsuńMam ten sam problem też ciągle coś wyciskam ;/
OdpowiedzUsuńA najgorsze jest to, że mówisz sobie "dobra, od dzisiaj koniec!", po czym za 5 minut znów orientujesz się, że dotykasz twarzy:/
UsuńU mnie ręce najlepiej zajmuje... pisanie bloga, komentarzy, odpisywanie na komentarze moich czytelników :D
OdpowiedzUsuńA co do problemów z cerą- oj, Stref, wiem doskonale co to znaczy :/ Też zazdroszczę niesamowicie dziewczynom, które mogą cieszyć się idealną cerą. Moim największym niespełnionym dotąd marzeniem jest wyjście na ulicę bez makijażu i bez wstydu, że wszyscy widzą moje pryszcze, blizny i przebarwienia...
Ostatnio miałam dość dziwną dyskusję z dziewczyną, która ma piękną cerę, ale i tak kładzie na nią podkład. Jak spytałam dlaczego tak robi, skoro jej to niepotrzebne, to odpowiedziała, że wstydzi się być "taka goła" na twarzy... Najwyraźniej nie docenia swojego szczęścia:)
UsuńMyślę, że wielu duszom przydadzą się Twoje rady.
OdpowiedzUsuńudanego tygodnia:)
OdpowiedzUsuńkiedyś katowałam swoja twarz paluszkami:D Ale teraz już tylko w nagłych przypadkach, kiedy wymaga tego już sytuacja:D
OdpowiedzUsuńOdpukać, ale dwa dni (no może prawie) nie majstrowałam! :)
UsuńMam dokładnie tak samo...zwłaszcza jak coś czytam, książka leży a łapki tylko szukają co by tu zdrapać. Staram się panować nad tym ale słabo mi idzie....:/
OdpowiedzUsuńNajlepiej doprowadzić skórę do stanu, w którym nie będzie czego drapać:) No ale cóż, trzeba walczyć...
Usuń