25 września 2013

Moje azjatyckie kremy BB, cz. 1, zdjęcia/swatche


Witajcie,

Nawiązując do tego posta z zakupami, postanowiłam, że zrobię małe porównanie kremów bb, których miałam okazję używać. Podzielę wszystko na części, bo na raz byłoby chyba mało czytelnie i za długo...

Dziś kremy, które kupiłam tutaj. Za trzy duże próbki, które starczają na wieeeele testów, zapłaciłam 35zł.

Kto raz użył prawdziwych, azjatyckich kremów bb wie, że im mniej nałożymy, tym lepszy efekt. I że jest małe prawdopodobieństwo powrotu do podkładów :-)

Ważne, żeby nie zniechęcać się w poszukiwaniach. BB mają różne odcienie, różne konsystencje i wykończenie, zatem dobór odpowiedniego może nie być prostą sprawą. Ale od czego są próbki!
Próbujcie, Dziewczyny, bo warto!

Przedstawię poniżej kilka zdjęć, które starałam się robić w podobnym świetle, ale aparat rzadko kiedy oddaje faktyczny efekt. Na końcu zamieszczam tabelkę z subiektywną oceną poszczególnych cech kremów.

Nie chcę rozpisywać się na temat składów i oryginalnych opakowań oraz cen pełnowymiarowych produktów, bo post byłby za długi, a jeśli ktoś będzie zainteresowany, to na pewno uruchomi wyszukiwarkę.





Mogę śmiało powiedzieć, że uwielbiam je wszystkie i każdy wygrywa z rywalem w jakimś aspekcie.  

Gowoonsesang ma dla mnie zbyt wiele różowych tonów, ale pięknie wygląda na twarzy.
Missha daje efekt świeżej, jasnej i zdrowej cery.
Holika Holika lekko chłodzi, a po rozprowadzeniu ma odcień niemal idealny. Na zdjęciu wyszedł trochę pomarańczowo i ciemno, ale w rzeczywistości jest bardziej żółty.


Nie ma sposobu, żeby całkiem obiektywnie opisać jak się zachowują, bo każda skóra jest inna, dlatego naprawdę zachęcam do próbowania i nie sugerowania się tylko i wyłącznie opiniami w Internecie, które są oczywiście pomocne, ale nieuniwersalne.





Jeśli macie pytania, to piszcie - chętnie odpowiem, o ile będę umiała. A może macie już swoich ulubieńców?
Część druga będzie, ale nie wiem, kiedy się wyrobię...




Do przeczytania,

Stref.

12 komentarzy:

  1. Mam ochotę na ten ostatni, bo to już nie pierwsza kusicielka mnie nim kusi ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Aj, ale mi narobiłaś smaka na take produkty! Bardzo chciałabym spróbować jak się zachowują prawdziwe BB, a takie trzy próbki wystarczyłyby mi do przekonania się na własnej skórze co i jak! Fajnie, że dałaś link do bazarku, na pewno tam jeszcze zajrzę, jak będę miała czym dysponować jeśli chodzi o $$ no i nie mogę się doczekać drugiej części tego posta!

    OdpowiedzUsuń
  3. ładne kolorki/odcienie. Konsystencja Holiki jest mało zachęcająca ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. musze się w końcu skusić na jakiś azjatycki krem BB. nie mialam jeszcze zadnego a ciekawość coraz większa...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy pomysł na bloga .Życzę powodzenia w prowadzeniu.
    Pozdrawiam i obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
  6. Po złej przygodzie z multifunkcyjnym kremem bb z Lirene pozostaję przy podkładach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszeliśmy o nich nawet, ale wybór tych kremów BB jest ogromny!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja poza moim ulubieńcem w 99% idealnym (1% zabiera mu cena ;/) - bb dr jart silver, znalazłam ulubieńca kryzysowego, który kosztuje niecałe 20zł za 30ml - bb holika holika petit clearance. krycie jest śliczne, kolorem przypomina mi tę holikę ze zdjęć powyżej, jest trwały, daje matowe wykończenie. i ta cena : ))))
    naprawdę warto skusić się na zakup na ebayu, który okazał się dla mnie dziecinnie prosty i poza oczekiwaniem na przesyłkę dwa tygodnie wszystko oceniam na plus ;p
    powodzenia w szukaniu ideału :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe, jak u mnie by się sprawdziły :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mnie jakoś bebiki nie chwyciły za serce :) wolę tradycyjne podkłady ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawy post zapraszam http://ewefiu1.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  12. u mnie nie sprawdzają się kremy bb

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie sugestie, opinie pozytywne, negatywne i pytania mile widziane.
Zawsze jednak szanujmy się nawzajem :-)
Dziękuję za komentarz!