Witajcie,
Cieszę się, że poprzedni, pyszny post przypadł Wam
do gustu :-)
Dziś pora na recenzję rosyjskiego Serum do twarzy, Przedłużenie
Młodości 35-50 lat Babuszki Agafii, które skończyłam już jakiś czas temu. Jeśli
jesteście ciekawe, to zapraszam do czytania.
Od producenta:
Nie powiem, napaliłam się na to serum :-) Początkowo chciałam
wypróbować wersję do 35 lat, czyli w moim przedziale wiekowym, ale akurat było
niedostępne, a i nie zwracam zwykle uwagi na wskazówki co do wieku, tylko na
skład, więc bez większego żalu zamówiłam buteleczkę w sklepie Kalina (chyba za około 20zł). Inne rosyjskie
nabytki mogłyście oglądać w tym
poście.
Serum mieści się w szklanej buteleczce z ciemnego szkła z
pipetką. Akurat to rozwiązanie uważam w tym przypadku za niewypał. Przy
bardziej wodnistych konsystencjach byłoby w porządku, ale tu kompletnie się nie
sprawdziło… O ile na początku, kiedy serum było jeszcze dużo, a jest go 30ml
(na etykiecie jest błąd), nie było problemu, o tyle im bliżej dna buteleczki,
tym gorzej. Trzeba było je wytrząsać ze środka, a i tak sporo produktu
zostało na ściankach. Ostatecznie wypłukałam to dolewając swojego robionego serum z wit.
C, ale ogólnie, mimo że buteleczka wygląda elegancko, to jako opakowanie poległa kompletnie.
Konsystencja serum jest rzadsza od kremu, leciutka, bardzo
dobrze się rozsmarowuje i błyskawicznie wchłania do matu.
Zapach jest
przyjemny, nienachalny, ale nie umiem go do niczego przyrównać…
Serum przede wszystkim się nie lepi, nadaje się pod makijaż,
ale dla mnie, przy mojej mieszanej i dość przy tym suchej cerze, było
niewystarczające i potrzebowałam dodatkowego nawilżenia więc krem stosowałam
jak najbardziej. Nałożone samo nie powoduje większego przetłuszczania skóry.
Skład jest świetny! M.in. różeniec górski, oleje: z nasion
porzeczki, zalążków pszenicy, nagietka, wiązówki, opuncji, melisy oraz otręby
ryżowe to mieszanka, którą jak się okazało, moja skóra bardzo polubiła. Produkt
jest naturalny, a to cenię dodatkowo.
Serum stosowałam codziennie rano. Jest wydajne, bo
przez dość rzadką konsystencję wystarczyło niewiele żeby pokryć całą twarz.
Może nie nawilża świetnie, ale na pewno nie pozostawia
ściągniętej skóry.
Pięknie wygładza, buzia jest bardzo miła w dotyku i
rozjaśniona. Po prostu wygląda zdrowiej.
Co ważne, nie zauważyłam ani zapychania, ani wysypu jakichkolwiek grudek
czy zaskórników.
Z chęcią kupię specyfik Babuszki ponownie, choć pewnie jednak w
innej wersji dla porównania. Działanie przewyższa uciążliwość buteleczki :-) Dodam
też, że to serum było nominowane w Plebiscycie
Lili na najlepsze kosmetyki naturalne.
Możecie powiedzieć coś o pozostałych wersjach? A może macie
inne, sprawdzone sera?
P.S. Jeszcze a propos zakupów, rossmannowskich promocji i nie tylko - KLIK - polecam, może kiedyś się uda Dziewczyny, próbuję z różnym skutkiem, ale jest coraz lepiej :-)
Do przeczytania,
Stref.